Serum zimowe

Moje ostatnie dokonanie, które zrobiłam dla siebie, to serum zimowe – z olejem arganowym, z awokado, z dzikiej róży; z kompleksem q10 oraz z ekstraktami z granatu i z prawoślazu. Ma ładny kolor (bo olej z róży jest bardzo intensywnie czerwony), ładnie się rozprowadza i mam wrażenie, że rzeczywiście jest to odżywcza bomba dla skóry. Stosuję jako krem na noc, bardzo mi pasuje do wysuszonego powietrza w mieszkaniu, a skóra przyjmuje ten krem z wdzięcznością : ) Z ciekawostek, to najpierw kupiłam q10 w postaci płynnej (skwalan, wit. E i Q10), a potem już w proszku i sami ten proszek rozprowadzaliśmy w skwalanie. (Cytuję za e-naturalnie: ” Skwalan to przeźroczysty i bezbarwny olej, będący substancją aktywną. Wzmacnia bariery lipidowe w głębi warstwy rogowej naskórka, ułatwia przenikanie przez skórę innych składników aktywnych, zmiękcza i uelastycznia naskórek, działa bakteriobójczo. Ogranicza naskórkową utratę wody. Ponadto dostarcza skórze drogocennych składników i substancji odżywczych oraz przedłuża działanie witaminy A i E, koenzymu q10.) A sam koenzym q10 – ” to jeden z najważniejszych antyoksydantów zapobiegający powstawaniu wolnych rodników oraz wspomagający regenerację witaminy E. Koenzym Q10 zwiększa zdolności obronne naskórka. Pobudza regenerację skóry, zmniejsza zmarszczki, zwiększa jędrność skóry czyli przeciwdziała jej starzeniu. Stosowany jest w kosmetyce także jako naturalny filtr o niskim ryzyku podrażnień, chroniąc przy tym rozpad kolagenu” – i jak tu nie stosować?

: )