Kremowo – mydlana inauguracja października

Dawno nie było kremu – więc dziś zrobiłam dwa. Pewnie byłby tylko jeden, ale się nie całkiem udał, więc zrobiłam poprawkę. I tak – pierwsze zdjęcie pokazuje jak ja to planuję – że jest faza tłuszczów (do 30% z emulgatorem włącznie), jest faza wodna – 70%. Każda z tych faz składa się z tego, co akurat chcę dodać – tutaj jojoba, olejek z kiełków pszenicy i awokado. Dlaczego tak – dużo by opowiadać, ale po prostu pasują mi te właściwości tłuszczów do tego, co chcę osiągnąć. Do fazy wodnej idzie wszystko rozpuszczalne w wodzie. Potem obie te fazy łączymy i patrzymy jak w miarę mieszania powstaje krem.

Czytaj dalej…

Piwnych wspomnień czar

Był weekend ale nie robiłam kremu – za to zamieszczam piwnych wspomnień czar; w tym sezonie też zamierzamy warzyć. A na zdjęciach po kolei widać śrutowanie słodu (śrutowany można oczywiście kupić), zacieranie, (czyli robienie słodkiej ‚zupy’), następne zdjęcie pokazuje sterownik temperatury tego procesu (hmm…można zacierać bez sterownika), następnie przelewanie odfiltrowanej brzeczki celem gotowania jej z chmielem, co widać na następnym zdjęciu – wyciąg pary naszym pomysłem. A potem już z górki – filtrujemy i chłodzimy, po czym ląduje to w butelkach, jest z czułością kapslowane i idzie do piwnicy nabierać mocy – czyli leżakuje. Wkrótce ruszamy z pomysłami piwnymi 🙂 Patrząc na te zdjęcia myślę, że jesteśmy zdrowo zakręceni…